Z końcem czerwca LOT spełnił moje marzenie ogłaszając istny festiwal połączeń do Grecji. Wśród nich Saloniki z 6 polskich lotnisk, Santorini z 3 , Zakynthos z 4, Chania z 5, Heraklion, Kalamata, Kavala, Rodos, Kos, Korfu , Skiathos. Od razu posypały się telefony z zapytaniami o wycieczki , noclegi, transfery. Niektórzy gratulowali mi udanego sezonu, bo przecież w Grecji pojawi się rzesza turystów. A ja przecieram oczy i nie mogę uwierzyć .
Połączenia do Salonik z Rzeszowa, Krakowa, Katowic, Gdańska , Wrocławia i Warszawy to spełnienie moich marzeń o wielkiej turystyce w północnej Grecji.
Dla mnie projekt LOT-u jest nie do wykonania. W dobrych czasach najsilniejsi tour operatorzy walczyli o wypełnienie samolotów na Skiathos, Santorini czy do Kalamaty. Początkowo myślałem, ze duże biura podróży dogadały się z LOT-em i jeden drugiego wspiera w tych trudnych czasach. Ale nie, bo narodowy przewoźnik rozgrywa to samodzielnie. Po chwili entuzjazmu pojawiły się pytania , a wręcz obawy. Skąd chętni na te loty? Znane destynacje mogą dać sobie radę , ale te bardziej „egzotyczne” jak Kavala, Kalamata? Tylu lotów do Salonik nie było od 2010 roku , kiedy mieliśmy około 30 operacji tygodniowo. W dobrym 2019 przekroczyliśmy 10 ze sporym trudem.
W sieci znajduję dziesiątki zapytań napalonych turystów o tanie zakwaterowanie i możliwości przedostania się z lotniska do kurortów. Czy potencjalny chętny zastanowił się, gdzie znajdzie nocleg? Przecież sporo hoteli nie będzie otwartych. A co lepsze obiekty są zarezerwowane pod umowy z tour operatorami . Żaden poważny hotelarz nie otworzy biznesu pod indywidualnych klientów. Dodatkowo ceny w sierpniu pójdą mocno w górę, bo Grecy ruszą masowo na wakacje i zapełnią wolne jeszcze pokoje płacąc słono. Obserwuję jak turystyczne pasożyty czatują na ofiary i naciągają przy każdej okazji super pokojami , atrakcyjnymi wycieczkami i super tanimi transferami. A wszystko pod szyldem nielegalnej działalności . Osobiście boję się komukolwiek polecić zakupu biletu na jakąkolwiek z oferowanych tras, bo czekam na masowe odwoływanie połączeń. Liczę jeszcze, że mali organizatorzy wykorzystają potencjał projektu LOT i zaczną robić ciekawe pakiety. Ale czy to wystarczy?
Tyle połączeń rejsowych uderza w pogrążonych już w tarapaty tour operatorów. A oni potrzebują wsparcia, aby wypełnić fotele w zamówionych czarterach, hotelach i potrafią zapewnić bezpieczny wypoczynek.
Proszę pamiętać, że Grecja potrzebuje turystów, ale nie za każdą cenę. Koszty funkcjonowania hoteli , transportu poszły w górę ze względu na obostrzenia sanitarne.
Dlatego warto przemyśleć czy kupić tani bilet na Santorini, a potem płacić słono za prywatny transfer czy trafić na przesadnie opisany hotel nie mający wiele wspólnego z rzeczywistością.
Nie chciałbym, aby ktokolwiek wrócił z Grecji z kiepskimi wspomnieniami.
Zostaw odpowiedź