No i stał się cud pod Akropolem! Rzutem na taśmę, już podczas czytania projektu ustawy w parlamencie, ministerstwo turystyki przyjęło postulaty Ogólnogreckiego Związku Przewodników! Nowa definicja przewodnika po Grecji wreszcie określa naszą rolę w przemyśle turystycznym. Konkretne negocjacje z prawnikami ministerstwa, strajk, kampania w mediach, przyniosły efekt!
Przewodnik po Grecji oprowadza wszędzie. Po stanowiskach archeologicznych, muzeach, miastach, wioskach, klasztorach, kościołach, parkach. Na trasie ma wyłączne prawo opowiadać o tym co widać zza szyb, o greckiej rzeczywistości.
Sprecyzowano zadania pilota: jako pracownik biura podróży może robić transfery na lotniska, dworce kolejowe, autobusowe, do portów oraz towarzyszyć gościom zawożąc ich na imprezę kulturalną, rozrywkową lub plażę.
Przewodnik jest pilotem na trasie. Pilot nie jest przewodnikiem.
Nowe prawo, które już weszło w życie, gwarantuje funkcjonowanie dwóch szkół przewodników oraz organizację rocznie od 2 do 5 przyspieszonych kursów dla absolwentów archeologii i historii.
Oddzielnymi przepisami zostaną określone kary dla nielegalnych oprowadzaczy.
Dzięki wsparciu ludzi z branży i spoza, padły hasła doceniające jakość pracy, wykształcenie, rolę przewodników po Grecji. Podczas burzliwych dyskusji powołano się na prawie stuletnią tradycję zawodu przewodnika, jeden z najlepszych systemów kształcenia w Europie. Zwrócono uwagę na wielozadaniowość naszej pracy. Nie opowiadamy tylko o zabytkach, historii, ale musimy świetnie orientować się w dzisiejszej sytuacji politycznej, ekonomicznej, społecznej kraju. Moi goście doskonale wiedzą o czym piszę.
Podczas konsultacji społecznych, przyciągnęły moją uwagę wypowiedzi zawodowych kierowców turystycznych popierających przewodników. Właściciel dużego biura podróży wzywał, aby państwo dbało o profesjonalistów, skrytykował otwieranie drzwi od tyłu dla pilotów/przewodników z UE rozdając tymczasowe licencje.
Wreszcie publicznie powiedziano, że brakiem wiedzy, wielokrotnie czerpanej z wątpliwych źródeł, bez znajomości greckiego, piloci dezinformują turystów, obrażają Grecję i Greków. Oskarżono dużych touroperatorów, którzy poszukują taniej siły roboczej, aby wypracować większe zyski. W dobie populizmu, kwestionowania wszystkiego dookoła taka dyskusja otworzyła oczy wielu ludziom z branży.
Mam satysfakcję, że greckie państwo doceniło dorobek pracy przewodników. Czas najwyższy skończyć z pseudoprzewodnikami. Ktokolwiek chce oprowadzać po Grecji może skończyć szkołę, zdobyć konkretną wiedzę, zdobyć świetny warsztat pracy. To nie jest zamknięty zawód!
Każdy turysta ma prawo wiedzieć kto go obsługuje. Dlatego warto pytać o dyplomy, zawodowe przygotowanie, licencje. Tylko absolwenci państwowych szkół przewodników mają kompleksowe wykształcenie. Pamiętajcie, że biura podróży kasują za usługi profesjonalisty, którego nie ma. Dyplomowani polskojęzyczni przewodnicy nie są w stanie obsłużyć wszystkich. Porządne biuro prosi wtedy o współpracę przewodnika z innymi językiem, którego profesjonalny pilot ma obowiązek tłumaczyć. Jeżeli robi to po raz dziesiąty czy setny to opowiada o miejscu, ale w ścisłej współpracy.
Amatorzy piloci drwią sobie z takich przewodników nazywając ich słupami, donicami i uważają ich za piąte koło u wozu. Unikają ich tłumaczenia, a nawet nie przestawiają. Jako pilot zawsze czułem się w obowiązku, że moi goście muszą wiedzieć za co zapłacili. Zawsze informowałem kto nam towarzyszy podczas zwiedzania i może uzupełnić mój przekaz.
W ciągu ostatnich lat borykamy się tutaj z podróbkami przewodników polskojęzycznych. Otrzymali tymczasowe licencje oświadczając, że są zawodowymi przewodnikami w Polsce. Niestety, greckie ministerstwo turystyki błędnie interpretuje zawód pilota i przewodnika, które w Polsce zostały zdelegalizowane 11 lat temu. Inni zdobywają prawo do oprowadzania przechodząc wątpliwą procedurę egzaminów. Wielu pasjonatów Grecji, blogerów, emerytów chcących dorobić, których znam osobiście i doceniam wkład w promowanie Grecji, wyczuli potrzeby rynku i udają przewodników. Jednocześnie dość często świecę oczami za powtarzane z sieci bzdury, stereotypy. Wszystkich ich zapraszam do podjęcia studiów w szkole przewodników.
Dziękuję, że dotarliście do tego momentu mojej wypowiedzi. Nie narzekam na brak pracy. Z przykrością prawie codziennie odpisuję na wiadomości o braku wolnych terminów. Chcąc uniknąć nieporozumień podkreślam, że każdy ma prawo zwiedzać, jak chce. Ale nie dajcie się naciągać pseudooprowadzaczom! Edukacja, zdobywanie wiedzy nikomu jeszcze nie zaszkodziły.
Zostaw odpowiedź