Nafplio, taki mały raj

972 648 Moja Hellada

Nafplio było natchnieniem do rozpoczęcia mojej przygody z Helladą. Tam miałem osiąść docelowo. Dotarłem dopiero po dwóch latach… Peloponez to Grecja w pigułce, a Nafplio jego perełka. Jedno z najurokliwszych miasteczek, które na każdym kroku zachwyca. Atmosfera. Architektura. Ludzie.Zabytki. Widoki. Niesamowita mieszanka przeróżnych epok, kultur. Zabieram Was na spacer po Nafplio!

Bugenwille powinny być symblem Nafplio. Zachwycają i dają cień

Według mitologii, tutaj przybił statek Menelaosa, który przywiózł Piękną Helenę po wojnie trojańskiej. To wielkie wydarzenie przyćmiewa jednak znany i lubiany heros Nafplios, syn jeszcze popularniejszego Pesejdona oraz skromnej Amymone. Jako przystojny, błękitnooki młodzieniec ( w końcu za ojca miał samego boga morza!) stał się powodem wielu westchnień kobiet. Przeróżni królowie zlecali mu do wykonania brudną robotę: miał brać pod swoją opiekę nieposłuszne, niewierne córki,żony i je dusić. Ale było mu szkoda tych niewiast i wielu darował życie. Dzięki temu zyskiwał ich dozgonną sympatię. Pewnego dnia król Krety Katreas powierzył Nafpliosowi zabicie swoich dwóch córek , ponieważ usłyszał przepowiednie , że jedno z jego dzieci zdetronizuje go.Uroda przepięknych Kretenek zachwyciła naszego bohatera. Nafplios zakochał się po uszy w Klemene. A drugą z sióstr podsunął późniejszemu władcy Myken Atreuszowi. Po hucznym ślubie ogłosił publicznie, że zrywa z fachem kata. Nafplios dożył późnej starości. Stał się nawet mędrcem.Przeróżne źródła historyczne wiążą jego postać z najważniejszymi wydarzeniami prehistorycznej Grecji .Ponoć brał udział w wyprawie Argonautów, wojnie trojańskiej. Dlatego być może mamy do czynienia z dwoma ludźmi o tym samym imieniu. Jedno fakt jest pewny : założył przepiękne miasto, które to dziś nosi jego imię. Nafplios może być niesamowicie dumny ze swojego syna Palamedesa, który po ojcu odziedziczył urodę, mądrość. Rozwijał swoje zainteresowania w wielu dziedzinach. Był odkrywcą, lekarzem, astronomem, opiekunem rzemiosł. Ponoć Palamedes odkrył kostki do gry – podstawowy element gier losowych. Jeżeli to prawda to możemy go ochrzcić ojcem hazardu, ulubionego sportu współczesnych Greków. Tyle mitologii.

Historia miasta jest strasznie bogata. Powstały na ten temat opasłe tomy. Jednak nie można pominąć kilku faktów,aby poznać perełkę Peloponezu. Najstarsze ślady osadnictwa pochodzą sprzed 3500 lat. Przez wiele stuleci Nafplio rozwijało się doskonale i trzęsło całym regionem. Kres temu położył sąsiad- królestwo Argos. I tak w VIII wieku p.n.e. miasto uległo całkowitemu zniszczeniu . W efekcie Nafplio stało się portem Argos. Ponad 300 lat później miasto zostało odbudowane i porządnie ufortyfikowane. W tym czasie wzniesiono świątynię Posejdona , akropol, czyli Akronafplię. Na kilkaset lat świat zapomniał o tym pięknym miejscu. Dopiero w IX wieku naszej już ery pojawili się nowi gospodarze, czyli Bizantyjczycy, którzy stworzyli z miasta ważny ośrodek gospodarczy. Spokoju nie zaznali mieszkańcy na długo , bo w XIII wieku Nafplio zdobyli rycerze krzyżowcy. Tak zaczął się okres ciągłych podbojów, walk i miasto przekazywano sobie z rąk do rąk. W 1389 roku Bizantyjczycy Wenecjanom. W 1540 Wenecjanie Turkom.W 1686 Turcy Wenecjanom. W 1715 Wenecjanie Turkom. A w 1822 Grecy odbili miasto na początku wojny o niepodległość. Nafplio zostało stolicą stającego na własne nogi kraju.

„Do Nafplion w Argolidzie, którego domy widać z wysokości twierdzy Palamidi na północnym zachodzie, dostać się można na trzy sposoby. Pierwszy to dyliżans kursujący po królewskim trakcie; drugi – konno wzdłuż wybrzeża drogą wijącą się tuż przy zatoce aż do Myli, skąd Argos odległe jest tylko o godzinę przejażdżki; trzeci – przez morze do Myli, a następnie konno. O piątej rano wyjechaliśmy z portu zwykłą łódką; bryza wiejąca od wybrzeża wypełniła nasz kwadratowy żagiel ustawiony poprzecznie do masztu, co stanowi cechę greckich okrętów” – tak pisał o swojej podróży do Nafplio w 1874 roku Henrie Belle, francuski dyplomata. Na zdjęciu: starówka z lotu ptaka.

Pierwsza rzecz jaka rzuca się w oczy turyście wysiadającemu z autokaru czy samochodu na parkingu w porcie to Bourtzi. Choć wcześniej widać dominujące nam miastem mury Palamidi. A zaraz potem nad starówką pojawia się Akronafplia. Co oznaczają te magiczne nazwy? Trzy twierdze obronne, które broniły dostępu do miasta na przestrzeni wieków. Nafplio ma ich aż trzy!

Bourtzi powstało w XV wieku. Niewielką wysepkę zagospodarowali Wenecjanie. Miała osłaniać Nafplio przed wrogimi statkami. Dawniej twierdza połączona była molo. W XIX wieku w razie potrzeby stawała się schronieniem dla nowo powstałej władzy greckiej podczas rozruchów między różnymi frakcjami politycznymi. W latach 60 minionego stulecia na Bourtzi funkcjonował niewielki hotel i restauracja. Latem odbywają się tam przeróżne koncerty. Ich atmosfera jest niepowtarzalna!

Kiedy Wenecjanom udało się przejąć miasto drugi raz postanowili je ufortyfikować jeszcze lepiej. Słynny admirał Morosini ściągnął najlepszych inżynierów,aby wznieśli „najmocniejszy zamek na świecie”. Cel osiągnęli. Powstało Palamidi, którego nikt nigdy nie zdobył walką. Dlatego jest zachowana w świetnym stanie. Spoglądając na plan twierdzy widać wyraźnie , iż składa się z siedmiu niezależnych fortec otoczonych długimi murami obronnymi. Przy budowie zastosowano najnowsze techniki obrony . Wenecjanie przewidzieli wszystkie możliwe sposoby odparcia ataku. Z jednym wyjątkiem – zdrady.Już rok po zbudowaniu twierdzy zdobyli ją Turcy. Porwali jednego z inżynierów, który przekazał plany. Tak oto kolejni najeźdźcy zniszczyli armaty i Wenecjanie nie mogli się bronić. Mniej więcej sto lat później w identyczny sposób Grecy odbili Palamidi Turkom. Dziś twierdza jest jedną z największych atrakcji Nafplio. Na górę można dostać się na dwa sposoby. Albo samochodem albo pieszo. Jeżeli chodzi o ten ostatni sposób to trzeba mieć ochotę i siłę pokonać, według przekazów, 999 schodów. Wysiłek zostanie wynagrodzony niesamowitymi widokami. Palamidi to również miejsce masowych pielgrzymek Greków. Nie zapominajmy, że tu rodziła się historia nowożytnego państwa. A w twierdzy więziony był legendarny Kolokotronis, przywódca powstania narodowego.

Widok na starówkę z twierdzy Palamidi, w tle Bourtzi. Tutaj narodziła się nowożytna Grecja.Tutaj mamy pierwsze gimnazjum, pierwszą akademię kształcącą nauczycieli, pierwsze urzędy. Neoklasyczne, weneckie, tureckie kamienice zamieszkane są na co dzień. Zabudowa centrum Nafplio nie może być wyższa niż trzy piętra,aby zachować architektoniczny charakter dawnej stolicy.

Część murów poligonalnych to pozostałość po Akronafplii z przed 2300 lat. Na świętym wzgórzu wzniesiono wtedy świątynię Posejdona. W twierdzy odnajdujemy ślady po wszystkich gospodarzach miasta na przestrzeni wieków. Do 1960 roku funkcjonowało tutaj więzienie. Zaraz potem je zburzono i inne podupadłe, stare budowle, niszcząc w ten sposób kawał historii. Na miejscu postawiono hotel ogólnogreckiej sieci „Xenia”, której obiekty są architektonicznymi perełkami i dziś już zabytkami .

Jak wspomniałem każdy turysta zaczyna od portu swoje bliskie spotkanie z Nafplio . W zachwyt wpędzają już pierwsze budynki położone na wybrzeżu. Na zewnątrz siedzą tłumy amatorów kawy. Większość stanowią miejscowi, przede wszystkim męska część lokalnej społeczności. Kawiarnie to centrum życia społecznego i siedlisko plotek. Popijając frappe czy modne dziś freddo cappuccino, obserwują ruch na mieście. Uwadze nie umknie żadna z turystek, atrakcyjna mniej lub bardziej. Zawsze jest co komentować. Ale przed nieświadomym tych scen turystą pojawia się magiczna starówka. Kolejny zachwyt : wąskie uliczki pełne bugenwilli we wszystkich odcieniach różu. Według mnie ta roślina powinna być symbolem Nafplio. Przepiękne, wielkie krzewy z delikatnymi kwiatami, jak z bibuły, mającymi opaść za chwilę, mija się na każdym kroku. Bugenwille zdobią neoklasyczne kamienice z charakterystycznymi małymi balkonami. Natychmiast wyczuwa się klimat włoskich miasteczek. Przecież byli tu Wenecjanie. Jeszcze nie zdąży człowiek pozachwycać się urokiem uliczek ,a tu kolejne odkrycie. Znowu zachwyt. Plac Syntagma. Serce Nafplio. Słychać jedynie „ach, ach, ach” w różnych językach. Na pierwszy plan wysuwa się dawny meczet, dziś pełniący funkcje ośrodka kulturalnego.Na co najpierw spojrzeć?! Gdzie zrobić zdjęcie?! Z zamętu zapomina człowiek schronić się w cieniu i stoi na środku marmurowego placu. XIX-wieczne kamienice, dawny wenecki arsenał, gdzie dziś ma swoją siedzibę muzeum archeologiczne. Historia miasta w zasięgu wzroku! Na marginesie, do muzeum warto zajrzeć. Szczególnie po ostatnim remoncie.Muszę przyznać, że greckie muzea po różnych renowacjach, rozbudowach prezentują się doskonale. Wieje nowoczesnością. Świeże podejście specjalistów od muzealnictwa, archeologów, historyków z wykorzystaniem nowoczesnej technologii powoduje ,że wystawy są bardziej dostępne, zrozumiałe dla szerokiego grona odwiedzających. Wśród około 2000 eksponatów ze starożytnej Grecji najstarszy ma mnie więcej 3200 lat. Waszą ciekawość wzbudzą zapewne cztery gliniane figury w kształcie świńskich łbów. Odnaleziono je w starożytnym Tirynsie i jeszcze żaden naukowiec nie zajął się zbadaniem jaką rolę pełniły. Wiadomo tylko, że nie ma podobnych na świecie. Kuchnia mykeńska z palnikami , na których gotowano posiłki czy naczynie do chłodzenia płynów z czasów epoki brązu to namiastka tego co Was zaskoczy w muzeum.

Po spotkaniu ze „starożytnościami” wracamy na jeden z najpiękniejszych placów w Grecji i kontynuujemy spacer. Tym razem ruszamy w głąb starówki. Od razu natrafimy na Stary Parlament, gdzie w 1828 roku odbyło się pierwsze posiedzenie greckiego zgromadzenia narodowego i ogłoszono niepodległość. Podziwiając kolejne neoklasyczne kamienice, domy tureckiej społeczności z charakterystycznymi okiennicami, wciąż zachwycają i przenoszą nas w przeszłość. Tak oto dotrzemy do kościoła świętego Spirydona. To miejsce związane jest z jednym z najtragiczniejszych wydarzeń w historii nowożytnej Grecji. 27 września 1831 przed świątynią zastrzelono pierwszego gubernatora kraju Ioannisa Kapidostriasa. Zbrodni dokonało dwóch braci z półwyspu Mani, których dziś nazwalibyśmy anarchistami. A pierwszy gubernator Grecji to nie była przypadkowa postać. Przed powstaniem narodowym pełnił stanowisko ministra spraw zagranicznych cara Rosji. Wielka osobowość, z wizją zbudowania silnego, bogatego państwa. Miał w planach zorganizowanie Grecji jako konfederacji na wzór szwajcarski. Wielu Greków wierzy, że gdyby nie jego nagła śmierć to ich kraj byłby dziś Szwajcarią, czyli mlekiem i miodem płynącym.

Nafplio to miasto ,w którym narodziła się turystyka. W latach 60 minionego stulecia przybywali tutaj pierwsi zagraniczni turyści, aby poznawać pobliskie zabytki w Epiadauros, Mykenach. W latach 70. pojawili się amatorzy kąpieli morskich, bo w okolicy jest sporo fajnych plaż. Dziś starówkę Nafplio opanował przemysł turystyczny. Setki kafejek, tawern, restauracji, barów czekają na klientów. Na szczęście w pościgu za turystą udało się zachować XIX-wieczną atmosferę stołecznego miasta.

Bugenwille, wąskie uliczki, stare kamienice,wylegujący się na murku kot czy leżący pod drzewem cytrynowym pies. Kolory. Mnóstwo kolorów. To wszystko wygrzane letnim upałem. Nie widać najmniejszej oznaki pośpiechu. Wszyscy delektują się atmosferą. Zakręcony od wrażeń turysta patrzy na te sielankowe sceny jakby oglądał film na zwolnionych obrotach .Wciąż podobne widoki, ale zachwyt nie mija, umysł podróżuje….W czasach weneckich nazywano miasto Napoli di Romania…Nie bez kozery mówi się , że to grecka stolica zakochanych. Nigdzie indziej nie znajdziesz lepszej scenerii do romantycznego spaceru.

Oczarowani docieramy do placu Trzech Admirałów (Trion Navarchon), gdzie w budynku pierwszego greckiego gimnazjum ma dziś swoją siedzibę ratusz. Jeśli będziecie szczęściarzami to zobaczycie młodą parę fotografującą się po ceremonii ślubu w urzędzie stanu cywilnego. Na placu słońce grzeje niemiłosiernie. Zbawienny cień oferują drzewa morwowe, których na Peloponezie dużo. Stamtąd jeszcze rzut okiem na dostojny pomnik gubernatora Kapodistriasa czy jednego z bohaterów powstania narodowego Staikopoulosa i uciekamy na lody! Nafplio słynie ze swoich lodziarni. Dla fanów zimnych pyszności to wielka radość. Stały punkt podczas każdej mojej wizyty w mieście. Sernikowe, cytrynowe,figowe, kremowe, czekoladowe z herbatnikami, z żywicą z drzewa mastyksowego…. Dookoła ludzie spacerujący z lodami – następny charakterystyczny obrazek z Nafplio.

Nie zdążycie zjeść swojej porcji lodów,a dotrzecie do placu Hellenofilów. Oprócz fantastycznego widoku na Bourtzi i zatokę Argolidzką Morza Egejskiego , mnóstwa kafejek pełnych ludzi, rzuci się Wam w oczy pomnik poświęcony Francuzom walczącym o wyzwolenie Grecji podczas powstania narodowego. Odrestaurowana, XIX-wieczna kamienica w kolorach białym i niebieskim przyciąga uwagę. W dawnej siedzibie ratusza mieści się dzisiaj Centrum Studiów Hellenistycznych Uniwersytetu Harvarda. Idealne miejsce na zdobywanie wiedzy! Na pierwszym piętrze znajduje się cyfrowa biblioteka z dostępem do ponad 70 bibliotek i baz danych tej znamienitej uczelni.

Plac Syntagma, serce i dusza Nafplio. Robi wrażenie o każdej porze dnia. Szczególnie wieczorem atmosfera jest niepowtarzalna.

Jak każde greckie miasto, również Nafplio, narzuca na siebie przepiękne szaty po zachodzie słońca. Place i budynki są oświetlone subtelnie.Tłumy ludzi spacerują po bulwarze.Tawerny, bary tętnią życiem do późnych godzin wieczornych. Na placach gwar jest jeszcze większy niż za dnia. A w wąskich uliczkach sączy się cicho muzyka, słychać rozmowy, dźwięk kieliszków , kroki spacerowiczów. Po prostu słodkie życie!

Zawsze, kiedy przyjeżdżam do Nafplio, wstępuje we mnie pozytywna energia. Tutaj czuję się swojsko. Opowieści moich przyjaciół o tym magicznym mieście rozkochały mnie w Grecji. Kiedy spaceruję po starówce i obserwuję ludzi mam przed sobą ich niekończące się historie, których potwierdzenie znajduję za każdym razem. W moim umyśle Nafplio to taki mały raj.

Marcin Pietrzyk

1 komentarz

Zostaw odpowiedź

Your email address will not be published.