Czy Grecy naprawdę strzelili sobie w kolano?

150 150 Moja Hellada

Z dnia na dzień grecki rząd wprowadził obowiązkowy test na koronawirusa dla osób podróżujących z Polski do Grecji. Autokarowe wypady ten przepis obejmuje już od 15 lipca. A od 3 października też dla przylatujących samolotem. Nawet najbardziej zaparci hellenofile strzelili focha na Helladę. Branża turystyczna, turyści zasypali sieć pretensjami i gorzkimi żalami. Czy rzeczywiście Grecy chcieli sobie zrobić krzywdę podejmując taką decyzję?

 

Powinienem kląć jak szewc, bo nagle przerwano mi fatalny sezon, gdzie trzeba było walczyć o każdą dniówkę. Ja nie będę hejtował na Greków. Czekałem niespokojny na taki ruch. Wszystkie znaki na niebie i ziemi wskazywały, że wcześniej czy później to nastąpi.

Od początku września wyniki testów robionych losowo na przejściach granicznych wzbudzały niepokój.

Co chwilę zmieniała się listów krajów z obostrzeniami, a nawet zakazem wstępu. Pewnej upalnej soboty na lotnisku w Salonikach przetestowano 100 procent pasażerów lotów czarterowych z Polski. Z moich informacji wynika, że nie było ani jednego pozytywnego wyniku. Jednocześnie wzmożono testowanie przylatujących z Polski na innych greckich lotniskach. 18 września na Zakinthos podczas losowych badań turystów z Polski wychwycono blisko 50 pozytywnych wyników. Podobny wysyp odnotowano na Rodos. I to był początek końca.

Służby medyczne dyskretnie przenosiły zakażone osoby na kwarantannę.

W ten sposób unikano sensacji, wzbudzania paniki i paraliżu turystyki. Nikomu nie opłacało się rozgłaszanie  problemu. Do końca sierpnia w kwarantannowych hotelach nie było słychać polskiego, ale we wrześniu już coraz częściej. Ostateczne rozwiązanie: obowiązkowy test z negatywnym wynikiem.

Grecy boją się pandemii, bo w każdej chwili może ona rozłożyć na łopatki  mocno kulejącą służbę zdrowia.

Na ukochanych przez turystów wyspach nie ma szpitali, personelu, sprzętu, aby opanować sytuację. Wszystkie ciężkie przypadki transportuje się na kontynent. Czy rozczarowani postawą władz Grecji zdają sobie sprawę ile to kosztuje? O ile w lipcu, sierpniu liczba zakażonych turystów była naprawdę niska, co potwierdzał Minister Turystyki danymi statystycznymi. O tyle wrzesień i październik przyniósł drugą falę i interes przestał być opłacalny. Grecy nie mający nic wspólnego z turystyką, a jest ich sporo, byli całkowicie przeciwni otwarciu granic dla turystów w czerwcu. Przedstawiali tragiczną wizję importu wirusa, która na szczęście przez pierwsze dwa miesiące nie sprawdziła się. Grecja nie jest w stanie udźwignąć kosztów testowania, kwarantanny, ewentualnego leczenia wszystkich przyjeżdżających. A turysta tym bardziej nie chce być za to obciążony.

Jeden z  polskich tour operatorów kontynuuje loty na niektóre greckie wyspy. Oferuje zniżkę na test pod warunkiem zarezerwowania konkretnego hotelu.

Kto pokrywa rachunek? Hotelarz. Organizatorzy wakacji cisną o kolejne zniżki, wielu ludziom wydaje się, że w Grecji teraz to powinno być wszystko prawie za darmo. A po co mają przyjeżdżać turyści, którzy nie zostawią pieniędzy? Dlaczego wszyscy zatrudnieni w turystyce mają pracować za obniżone wynagrodzenie? Właściciele hoteli, miejscowych biur podróży obcinają stawki, ograniczają zatrudnienie. Pracujący „szczęściarze” uwijają się za dwóch i mniejsze pieniądze. A przed nimi kilka zimowych miesięcy, kiedy nie dostaną zniżki na czynsz, ogrzewanie i inne rachunki. Kupienie przelotu w nie greckiej taniej linii lotniczej czy zarezerwowanie hotelu na portalu nie płacącym podatków w Grecji nie przynosi dochodu Grekowi  Kilkunastoprocentową prowizję hotelarz odda zagranicznemu koncernowi. I tak wylądowaliśmy w błędnym kole, o którym mógłbym pisać, dyskutować w nieskończoność.

Dlatego nie warto się obrażać na Grecję.

Czas zapomnieć o kompleksach. Tego lata Polacy wnieśli ogromny wkład w ratowanie tragicznego sezonu. Są w czołówce narodowości, które najliczniej odwiedzały Grecję. Ten fakt jest tutaj pozytywnie komentowany. Nie dajmy się wirusowi, aby odebrał nam zdrowy rozsądek. Myślmy pozytywnie i bądźmy negatywni w dobie pandemii!

Zostaw odpowiedź

Your email address will not be published.