Do zobaczenia na Rodos

363 228 Moja Hellada

Ofiusa – pełna węży, Ethrea – ze względu na łagodny klimat, Trinakria – jej kształt przypomina dwa połączone trójkąty, Makaria – po prostu szczęśliwa, Pontia – morska, Poiessa – bogata w roślinność, Asteria – za swoje gwieździste niebo, Telchinia – od pierwszych mitycznych , tajemniczych mieszkańców. A dla nas dziś Rodos, na cześć wielkiej miłości i żony Heliosa, któremu wyspę podarował sam Zeus. Jeszcze inna wersja mówi, że od kwiatu granatu – rodi, świętej rośliny boga słońca. Te wszystkie nazwy świadczą o wyjątkowości wyspy. Niesamowita mieszanka historii, zabytków, krajobrazów. A całość jest przyozdobiona bogatą roślinnością i ogrzewana przez promienie słoneczne ponad 300 dni w roku. Tutaj powstał Kolos Rodyjski uznawany za jeden z siedmiu cudów świata. Stąd pochodził Kleobulos, jeden z siedmiu mędrców antycznej Grecji. Tutaj urodził się legendarny Diagoras – zwycięzca wszystkich igrzysk panhelleńskich. Tutaj stworzono Nikę z Samotraki. To nie jest przypadkowa wyspa.

Zwlekałem z napisaniem tego artykułu. Chciałem, aby powstał na Rodos. Jestem tutaj już parę tygodni . Sezon ruszył. Lindos, stolica Rodos, wokół wyspy, Symi. Znane i lubiane trasy. Pokazuję , opowiadam o wyspie godzinami. A każdy odwiedzający ma tutaj do zobaczenia bardzo dużo.

Taki widok stolicy wyspy wita przybywających drogą lotniczą lub morską

Postanowiłem podzielić miejsca, o których napiszę poniżej, na dwie kategorie. W pierwszej ujmę największe atrakcje wyspy, gdzie jeżdżę z grupami. A w drugiej zaproponuję coś do odwiedzenia, odkrycia samodzielnie,aby w samotności podelektować się urokami Rodos.

Na początek, nie chcąc powtarzać się za dostępnymi wszędzie źródłami, kilka ogólnych informacji. Wyspa Heliosa jest czwartą pod względem wielkości wyspą Grecji. Znajduje się na południowo – wschodnim krańcu kraju i należy do archipelagu Dodekanez. Ludzie żyją tutaj bez przerwy od kilku tysięcy lat. Jej położenie, 11 mil morskich od wybrzeży Azji Mniejszej, blisko Afryki i Europy, czyli bardzo ważny szlak handlowy, wielokrotnie było jabłkiem niezgody . Dlatego przez wyspę przewinęły się różne narodowości ,aby czerpać z jej bogactwa i atutów. Pozostawili po sobie dużo śladów, pamiątek . Powierzchnia Rodos to 1398 kilometrów kwadratowych. Długość 78 kilometrów, a szerokość 38 kilometrów. Najwyższy szczyt nazywa się Ataviros i ma wysokość 1215 metrów. Ukształtowanie wyspy jest równinne na północy. Przemieszczając się na południe trafiamy na góry, a pomiędzy nimi żyzne doliny. Klimat Rodos jest łagodny. Długie, ciepłe lato. Zimy charakteryzują się intensywnymi opadami deszczu i wiejącymi z północy wiatrami. O śniegu możemy tutaj zapomnieć. Ewentualnie poprószy trochę na najwyższych wzniesieniach. Na wyspie mieszka w sumie 119 tysięcy ludzi.

Dwie największe atrakcje Rodos mocno konkurują między sobą zabiegając o względy turystów. Chodzi mi o stolicę wyspy i Lindos. Dotychczas nie dałem rady rozstrzygnąć co bardziej podoba się odwiedzającym. Ilekroć pytam ludzi , których oprowadzam ,to zdania są zawsze podzielone.

Lindos od czasów antycznych wzbudzał szacunek i podziw. Dzięki kontaktom handlowym , bogactwie, właśnie to miasto wiodło prym na wyspie. Stąd też okazały akropol , gdzie czczono boginię Atenę. Nawet odrestaurowane przez Włochów , a następnie greckich specjalistów, hellenistyczna stoa czy świątynia córki Zeusa robią wrażenie. A widok z najwyższego punktu wzgórza pozwala zrozumieć dlaczego właśnie to miejsce wybrano na akropol. Wdrapując się „schodami do nieba” czujemy wielką religijność starożytnych Greków i ich szacunek dla wszechmocnych bogów. Sama wioska Lindos to perełka. Na szczęście nie została zniszczona przez postępującą cywilizację i wygodę bogacących się szybko stałych mieszkańców. W sumie to jedyna wieś , która w całości zachowała swój architektoniczny charakter. Wąskie, kręte uliczki wyłożone otoczniakami oczarowują. Tradycyjne rezydencje kapitanów z bogatymi dekoracjami to arcydzieła. Dobitnie potwierdzają opinie o odważnych i sławnych lindyjskich żeglarzach, którzy podejmowali się najtrudniejszych wypraw. Odwiedzając Lindos za dnia przerazi Was ogromna liczba turystów. Ale w tym tłumie można naprawdę wyłączyć się i spokojnie podelektować urokami zabytków oraz wioski. Natomiast z pewnością warto tutaj wpaść wieczorem. Lindos wtedy jest nie do poznania. Orzeźwiający wiaterek, spokój, cisza. Turyści giną gdzieś w zaułkach. Niewielkie bary, sącząca się muzyka, restauracje i tawerny w ogrodach na dachach domów. A w tle oświetlone księżycem morze i wzgórze akropolu. Taka sielankowa, romantyczna atmosfera to po prostu Grecja w swoim najlepszym wieczornym wydaniu.

Akropol w Lindos po wejściu „schodami do nieba”.

Osobiście stolicą wyspy nie mogę się nasycić. Gdziekolwiek nie popatrzę natychmiast przychodzą mi na myśl historie z czasów antycznych, bizantyjskich, średniowiecznych , tureckich , włoskich. Miasto Rodos to niekończąca się opowieść. Odwiedzający dostaje dosłownie oczopląsu od ilości przeróżnych zabytków. Akropol rodyjski z pozostałościami świątyni Apollona dominuje na wzgórzu Monte Smith. Nagle w dole widać stary odeon i stadion. Tutaj w sumie zaczyna się historia miasta, które żyje nieustannie od ponad 2400 lat. Monumentalne budowle z okresu , kiedy panowali Włosi pokazują nam jakie nadzieje wiązali ostatni okupanci Rodos z tą wyspą. Zainwestowali ogromne pieniądze wznosząc Nowe Miasto od podstaw , aby pokazać światu swoją potęgę. Spacerując główną ulicą i podziwiając kościół Zwiastowania Matki Bożej, ratusz, teatr czy siedzibę sądu czuć powiew wielkomiejskiej atmosfery, której mogą pozazdrościć niektóre metropolie na kontynencie.A jak jeszcze dołączymy do tego malowniczy port Mandraki z twierdzą świętego Mikołaja, dawnymi młynami i parą jelonków witających wszystkich przybywających drogą morską to tworzy się zachwycająca kompozycja. Będącego już pod wrażeniem turystę zaskoczy jeszcze bardziej rodyjska starówka. Tutaj czas cofa się przynajmniej o pięćset lat. Rycerze Joanici pozostawili po sobie całe mnóstwo pamiątek. Pomimo zniszczeń dokonanych przez Turków możemy dziś zobaczyć miejskie fortyfikacje, wejść na starówkę jedną ze średniowiecznych bram , podziwiać pałac Wielkiego Mistrza czy doskonale zachowany szpital zakonu, gdzie dziś ma siedzibę ciekawe Muzeum Archeologiczne. Koniecznie należy przejść ulicą Rycerską, jedną z najbardziej znanych w Grecji. Tutaj nie zmieniło się nic od czasów obecności Joanitów. A każdy z budynków ma do opowiedzenia wiele historii. Rodyjska starówka to wciąż żywy organizm. Wbijając się w wąskie uliczki można niechcący zajrzeć komuś do mieszkania, podsłuchać kłótnię małżeńską lub polityczną dyskusję. Co chwilę widać stare cerkwie, meczety, tureckie łaźnie. Istna historyczna mieszanka wybuchowa. Warto też posiedzieć chwilę na placu Hipokratesa, aby poobserwować rozbawionych, oczarowanych turystów ze wszystkich zakątków świata. Uwielbiam greckie miasta wieczorem, kiedy zakładają swoje eleganckie szaty zakrywając beton, jakieś zaniedbane budynki czy tony śmieci po codziennej inwazji tysięcy turystów. Spacer w świetle średniowiecznych lamp ma tajemniczą, intrygującą atmosferę. Z pewnością na długo pozostanie Wam w pamięci.

Ulica Rycerska na starym mieście. Słynna, piękna, niezmieniona od setek lat i romantyczna.

No i co? Lindos czy rodyjskie stare miasto jest największą atrakcją wyspy? To coś jak dyskusja o wyższości świąt Bożego Narodzenia nad Wielkanocą. Ale starówka ma jeden atut. Jest wyjątkiem w Grecji. Nigdzie indziej w Helladzie nie można zobaczyć tak dobrze zachowanego średniowiecznego miasta. Po prostu Joanici nie dotarli w inne regiony. Wszędzie dominowało Bizancjum.

Rodos ma nie jedno oblicze.Chcąc odkryć wyspę należy odwiedzić jeszcze kilka miejsc. Takie wyprawy nazywamy różnymi hasłami „Odkrywanie Rodos”, „To co najpiękniejsze”, „Perły rodyjskie” albo popularny „Objazd po wyspie”. Jakby tego nie ochrzcić zwiedzamy wtedy przeróżne historyczne, przyrodnicze atrakcje i nie tylko.

Na początek proponuję Filerimos, czyli akropol starożytnego Iallisos, jednego z trzech antycznych państw-miast .Ta w sumie niewielka i niewysoka góra to historia Rodos w pigułce. Pozostałości po świątyni Ateny, kościół Joanitów czy budynki klasztoru kapucynów z okresu okupacji włoskiej pokazują nam co przeszli mieszkańcy wyspy na przestrzeni wieków, ale pozostali wierni swojej greckiej tożsamości.

Chyba najbardziej zagadkowym miejscem na Rodos jest masowo odwiedzana Dolina Motyli. Już sama nazwa wzbudza ciekawość. Dolina jest idealna, aby trochę ochłodzić się wśród bogatej zieleni i wielu źródeł wody. Motyle, które w rzeczywitości nie są motylami wiedzą co robią i spędzają tutaj najgorętsze miesiące lata.

Starożytne Kamiros dostało nieoficjalnie tytuł „rodyjskich Pompei”. Na pierwszy rzut oka , kiedy patrzy się na stosy kamieni wygrzewanych świecącym mocno słońcem, nikt nie czuje potrzeby ,aby je zwiedzić. A przecież to miasto było największym producentem żywności w czasach antycznych. Kamiros jako pierwsze dorobiło się swojej monety. Owe ruiny pokazują jak fajnie, jak luksusowo, jak praktycznie żyli sobie ludzie ponad dwa tysiące lat temu.

Miasto Rodos. Różne narody okupowały wyspę, pozostawiły po sobie dużo śladów, ale wciąż ma grecki charakter.

Rodos wyróżnia się od innych wysp swoim wnętrzem. Nie chodzi mi o jakieś jaskinie czy cokolwiek ukrytego. Podróżując po większości wysp greckich człowiek zawsze widzi z każdej strony morze. Ale nie tutaj. To jest właśnie kolejne oblicze Rodos. Góry, bogate lasy, niewielkie wioski. Odnosi się wrażenie, że to na przykład Alpy. Embona, Sianna są tradycyjnymi rodyjskimi wsiami, które wyglądają aż za współcześnie, ale zachowały swój charakter małego skupiska ludności, gdzie wszyscy znają wszystkich,razem uczestniczą w radosnych i smutnych wydarzeniach oraz utrzymują się z tego co im podaruje natura. Atmosfera wiecznej sjesty, brak pośpiechu przypomina zabieganym na co dzień turystom, że można żyć całkiem inaczej. W tych wioskach czas jakby się zatrzymał. Dobitnym dowodem są zegary na kościele świętego Pantelejmona w Siannie.

Grecja to góry i morze. Owe połączenie niektórych wręcz szokuje. A jak na dodatek pojawia się jakaś historyczna, piękna budowla to umysł szaleje. Coś takiego można przeżyć właśnie w Monolithos podziwiając twierdzę Joanitów, jednym z najciekawszych punktów widokowych na Rodos.

Po zobaczeniu tylu miejsc apetyt oczywiście rośnie. Dlatego warto , już samodzielnie, dalej podbijać wyspę. Na luzie, bez patrzenia na zegarek , z postojami gdzie się zechce. Przede wszystkim należy pokąpać się w morzu i wylegiwać na plażach wschodniego wybrzeża. Tam czeka na Was zatoka Antoniego Queen’a, gdzie kręcono słynne „Działa z Navarony”. Przemieszczając się na południe, długa i szeroka plaża w Afantou czy jedna z najpiękniejszych – piaszczysta Tsambika – wprowadzą Was w błogi, leniwy nastrój. Chętnym i aktywnym proponuję pokonać kilkaset schodów,aby odwiedzić pobliski kościół Matki Bożej Tsambika. Gwarantuję fantastyczne widoki z góry. Potem jeszcze plaża Glistra, położona na trasie między Pefkos a Kiotari. Piach, płytkie morze i całe mnóstwo skał stanowi doskonałą scenografię na po południową kąpiel. Popularne, szczególnie wśród polskich turystów, Prassonisi rozpieści Was jeszcze bardziej swoimi krajobrazami. Ten południowy kraniec Rodos, gdzie łączą się dwa morza – Egejskie ze Śródziemnym jest rajem dla amatorów windsurfingu. Tam poczujecie się jak nad Bałtykiem. Wszędzie słychać język polski. Dwie szkoły sportów wodnych prowadzone są przez Polaków. Nawet w miejscowej tawernie, ze świetnym jedzeniem zresztą, obsługa posługuje się nadwiślańskim językiem, ale z greckim akcentem. Efekt jest znakomity!

Kolej na wioski,które warto odwiedzić, aby jeszcze bardziej podelektować się grecką atmosferą. O babci w Katavia i jej dobrej kuchni wie już coraz więcej turystów. Przed albo po wizycie u niej odwiedźcie starą cerkiew poświęconą Matce Bożej. Fajny klimat panuje w Genadi, gdzie na szczęście ocalało trochę starych domów. Smakoszom polecam skosztować suvlaki u pani o imieniu Maria. W wiosce Asklipio odwiedźcie jeden z najładniejszych bizantyjskich kościołów na wyspie. Aby się dobić, możecie jeszcze wpaść do wiosek Eleoussa, Psinthos, 7 źródeł. Gdybyście kręcili się w tamtych okolicach to obowiązkowo złóżcie wizytę w starej cerkwi Funtukli. Będąc w świątyni pozamykajcie wszystkie drzwi i sprawdźcie akustykę budowli. Ciarki po plecach przechodzą. Amatorom owoców morza, ryb polecam wioskę Stegna. Sam zjazd w dół , krętymi serpentynami dostarczy sporo emocji.

Port Mandraki. Twierdza świętego Mikołaja i para jelonków.

Na Rodos nigdy nie jest nudno. Tutaj każdy znajdzie coś dla siebie. Po prostu doskonałe miejsce na wakacje, na oderwanie się od codzienności. Jest to jedna z pierwszych greckich wysp , która przyjmuje turystów . W latach 50, 60 czy 70 odpoczywały tutaj legendy kina, europejska arystokracja, rodziny królewskie czy milionerzy, politycy. Ale wtedy turystyka nie była jeszcze masowa. Dziś też wpadają na Rodos różne znane z pierwszych stron gazet osobistości. Czuć powiew wielkiego świata. Pomimo splendoru,komercji, kosmopolitycznej atmosfery wyspa zachowała swój grecki charakter. Wciąż można zjeść dobrą musakę,wypić retsinę, posłuchać greckiej muzyki, zatańczyć Zorbę, nacieszyć oczy pięknymi widokami. Właśnie to przyciąga każdego lata już teraz miliony ludzi z całego świata. No to do zobaczenia na Rodos!

Marcin Pietrzyk

PS. Jeżeli macie jakieś pytania dotyczące zwiedzania wyspy proszę o kontakt na e- mail: przewodnikpogrecji@gmail.com

Zostaw odpowiedź

Your email address will not be published.